Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
wszyscy spokojnie stali,
Bo piramida mi się zawali.
Następne zwierzę wejdzie na wieżę...

Jeszcze chwileczka... Zaraz przymierzę...
O, nie. Tu nie ma miejsca dla słoni,
Proszę stąd odejść. Niech słoń odsłoni.
Wiem, już... Dwie małpy wejdą z tej strony
Na grzbiet pantery... spuszczą ogony...
Tych małp niech inna znów się uczepi,
Za mało... Jeszcze... Tak będzie lepiej...
Ogon za ogon, ręce za ręce,
Jeszcze ze cztery, ale nie więcej...
Świetnie... Po prostu żywa girlanda.
Teraz żyrafa szyję na plan da,
Druga z tej strony... Do góry głowa...
Niech się rozhuśta małpa końcowa
I niech za szyję złapie żyrafę...
No... Dobrze poszło
wszyscy spokojnie stali,<br>Bo piramida mi się zawali.<br>Następne zwierzę wejdzie na wieżę...<br><br>Jeszcze chwileczka... Zaraz przymierzę...<br>O, nie. Tu nie ma miejsca dla słoni,<br>Proszę stąd odejść. Niech słoń odsłoni.<br>Wiem, już... Dwie małpy wejdą z tej strony<br>Na grzbiet pantery... spuszczą ogony...<br>Tych małp niech inna znów się uczepi,<br>Za mało... Jeszcze... Tak będzie lepiej...<br>Ogon za ogon, ręce za ręce,<br>Jeszcze ze cztery, ale nie więcej...<br>Świetnie... Po prostu żywa girlanda.<br>Teraz żyrafa szyję na plan da,<br>Druga z tej strony... Do góry głowa...<br>Niech się rozhuśta małpa końcowa<br>I niech za szyję złapie żyrafę...<br>No... Dobrze poszło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego