a mianowicie, żeśmy mózg narodu wielkiego uprzeciętnili, umiarkowali i skoordynowali za pomocą tego oto ministerstwa?<br>Na to jedynie wielka cisza się ozwała, a w niej oddech ciężki Woynicza-Podgurskiego. Po chwili:<br>- Nie.<br>Podgurkowskiemu-Zabielcowi łzy rzewne w oczach ukazywać się poczęły i jako deski ratunku ostatecznego tego oto pytania się uczepili:<br>- Ale o naszej wielkiej walce, o naszym systemie wielkiej Plastycznej Propagandy do ludzi stamtąd skierowanej, słyszeć na pewno musieli. W uszach ich zapewne brzmią słowa ministra, wielkość-idealność kraju naszego wspaniało-wolnego, wszystko-różnego, wszelko-umiarkowanego sławiące. Tak my do ludzi tam, umęczonych, ujarzmionych, nieszczęśliwych, dzień i noc przemawiamy. Im