sobie, puszczając wodze fantazji. Nierzadko byłoby chyba lepiej, gdyby rzeczywiste otoczenie dziecka wyglądało tak, jak to wyimaginowane.<br>Czy mama Tomka postępuje słusznie, kwestionując jego wymysły? Zdecydowanie nie. Znacznie lepiej zrobiłaby, "wchodząc" w tę zabawę, pytając na przykład, jak się czuje twój słoń? Jeśli dorosły, tak jak mama Beaty, wyraża gotowość uczestniczenia w fantazjach, nie wyśmiewa dziecka, nie kpi z wymyślonej przezeń fabuły, czuje się ono zadowolone i bezpieczne. Bawiąc się z dzieckiem, powinniśmy to robić z lekkim przymrużeniem oka, tak, by wiedziało, że wiemy, że ono wie, że to zabawa. Uczestniczenie w dziecięcych fantazjach daje dorosłym możliwość sterowania sytuacją, "wyhamowania", kiedy