nic innego, jak czekać.<br>Wreszcie odezwali się. Dopiero o 20.10. Dziwna to była rozmowa. Jeden z czwórki informował, że w gęstej mgle zeszli na południe, w dolinę, szli nią czas jakiś, a następnie zaczęli podchodzić na grań. Koledzy pozostali w połowie drogi, on sam zaś stoi na grani, skąd udało mu się nawiązać kontakt radiowy z nami.<br>W raporcie sporządzonym na gorąco zanotowałem: Z opisu miejsca, w którym znajdował się ów taternik, wnioskowałem, że znajduje się on najprawdopodobniej gdzieś na grani Mięguszowieckich. Należało wykluczyć Przełęcz pod Chłopkiem i Czarnostawiańską, a także Hińczową. To już było coś!<br>Sytuacja nie przedstawiała się