zjełczeje, dobrze, że ma przy sobie kluczyki, w samej marynarce jedzie do domu, szkoda, że nie wziął radia, ale nie będzie ryzykował powrotu, jedzie szybko, jakby się paliło, zapomniał, że nie ma dokumentów, wreszcie jest w domu, ostrożnie otwiera drzwi, porusza się bezszelestnie, staje w progu i patrzy, jak ona uderza w klawisze, Joanna, Joaśka, Asia - czule obraca w myślach jej imię, nim podejdzie bliżej, po godzinie wraca do pracy z poczuciem, że górę przeniesie, wczoraj to wczoraj, a dzisiaj to dzisiaj, Siepa nie jest już groźny, wieczorem powiem Joaśce, że go spotkałem. <br><br>- Pamiętasz Siepę? Opowiadałem ci o nim... <br><br>Oczywiście, że