czy wszystko dobrze. To tak jakby ktoś z pięćdziesiąt razy dziennie biegał tam i z powrotem na czwarte piętro.<br>Z miarowym pluskiem wioseł poruszanych mięśniami Hubera, sapiącego rytmicznie jak maszyna parowa, płynęli w stronę dwóch wysp, których gęste kępy pyszniły się nad wodą jesienną zielonością, wpadającą już w karminy i ugry. Jezioro było wąskie i długie, Schwind twierdził, że ma kształt sierpa z dużą zatoką pośrodku. Chabot zapytał o nazwę.<br>- <name type="place">Nieder See</> - odpowiedział doktor. - A niektórzy miejscowi mówią Dolne - przesylabizował.<br>- O, pewnie jest jeszcze jakieś dawne, pruskie określenie - zauważył Huber, nie przerywając wiosłowania, i mówił dalej dyszkantem: - W każdym razie, Chabot