pokoju (...)<br>Przez całą minutę nie działo się nic, wreszcie jasnowidz położył dłoń na jej czole; dłoń ciepłą, suchą, ciężką i elektryzującą. Następnie powiedział monotonnym głosem:<br>- Jest pani żoną człowieka, który panią dręczy.<br>- Tak - odparła, myśląc o Baskijczyku, który obnażał ją przed swymi przyjaciółmi. <gap><br>- Powinna pani teraz usnąć - powiedział.<br>Jego słowa ukoiły ją niczym cudowny balsam, wyczytała w nich cień współczucia. Nie mogła jednak zasnąć. Jej ciało było rozbudzone. Odprężyła się całkowicie. Dotknął jej szyi i czekał. Chciał się upewnić, że istotnie usnęła. Potem dotknął piersi. Bijou nie drgnęła nawet. Ostrożnie, zręcznie począł teraz pieścić brzuch, przyciskając palcem czarny jedwab sukni, tak