Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
patrzyła w osłupieniu, otworzyła usta i niespodzianie jęknąwszy, przytuliła się do jego nóg obejmując je rękoma.
Serce chłopca zdrętwiało i zamarło na chwilę. Nagle zrozumiał.
Pochylił się i porwał dziwną nędzarkę w ramiona.
- Mamo, mamo, co ty wyprawiasz! - bełkotał ogłupiały z radości.
Kobieta łkając tuliła się do jego piersi. Żołnierze ukradkiem ocierali oczy. Dziewczynka, która nie mogła zrozumieć, co się stało, skorzystała z chwilowej nieuwagi i jak kret wczołgała się między krzewy.
- Mój syn, mój duży syn - cieszyła się Arsinoe, a grube jak groch łzy toczyły się po jej zapadłych policzkach. - Jak ty zmężniałeś, synku.
Kalias sam się dziwił. Przecie on
patrzyła w osłupieniu, otworzyła usta i niespodzianie jęknąwszy, przytuliła się do jego nóg obejmując je rękoma.<br>Serce chłopca zdrętwiało i zamarło na chwilę. Nagle zrozumiał.<br>Pochylił się i porwał dziwną nędzarkę w ramiona.<br>- Mamo, mamo, co ty wyprawiasz! - bełkotał ogłupiały z radości.<br>Kobieta łkając tuliła się do jego piersi. Żołnierze ukradkiem ocierali oczy. Dziewczynka, która nie mogła zrozumieć, co się stało, skorzystała z chwilowej nieuwagi i jak kret wczołgała się między krzewy.<br>- Mój syn, mój duży syn - cieszyła się Arsinoe, a grube jak groch łzy toczyły się po jej zapadłych policzkach. - Jak ty zmężniałeś, synku.<br>Kalias sam się dziwił. Przecie on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego