w takiej ciżbie!<br>Ludzie nie chcieli się rozstąpić, więc porucznik przyobiecał, że spotka się z nimi za godzinę i opowie wszystko, co potrafi, o polskim wojsku. Trzy kobiety zaprowadziły go do swojego kąta w baraku, zaciągnęły zasłonę ze starego perkalu, a obaj chłopcy wpatrywali się w polskiego oficera i Mariuszek ukradkiem szczypnął się w kolano. Porucznik sięgnął do chlebaka, uśmiechnął się do nich i wręczył im po kawałku prawdziwej czekolady, której nie kosztowali od grodzieńskich czasów. Amerykańska, fasowana, w metalowym pudełku złotego koloru. Grube, twarde kostki, a smak rozkoszny, gorzkawy.<br>- Niedobrą mam nowinę, panie poruczniku - powiedziała Ziuta. - Stało się i nic