drzwi: "iść, czy nie iść?" - zastanawiał się <page nr=266>.<br>Naraz drzwi się otwarły, na ulicę wyszedł młody człowiek w płaszczu. Roman poznał go natychmiast.<br>- Adam, czekaj no, gdzie idziesz?<br>- Aaa... serwus, Romek, do "City" idę, zagramy partyjkę. - W co?<br>. - W zechcyka.<br>- Nieee, ja tylko w remi.<br>- Niech będzie w remi. Aleś ty ululany! - Kto, ja? A zresztą, bardzo możliwe.<br>Gdy przyszli do "City", w kawiarni było już parę stolików zajętych - kelnerzy zaczynali się schodzić. Z przyległych sal, w których mieścił się kabaret i dansing, grano tango Milonga - ktoś tam śpiewał i tupał do taktu.<br>- Jak to, my obaj tylko? - zapytał Roman. - Zaczekajmy, zaraz