ty nie przeżyjesz, jak będziesz tak jadł"</>. A on mi na to : <q>"A taki słoń trawę wpieprza, a jaka siła!"</>. No i tu się, cholera, pomylił. Ta dieta najwyraźniej mu nie posłużyła.<br>Widywaliśmy się ostatnio dość rzadko, ale dzwoniliśmy do siebie często. Kiedy składaliśmy sobie życzenia świąteczne, powiedział mi, że umiera. I dodał, że wszystko jest w porządku, w naturze bilans musi wyjść na zero. On odejdzie i już, a może wtedy jakieś drzewko wyrośnie. Boży człowiek, mądry taką nadzwyczajną mądrością. Bóg go zabrał, ale przecież nie da się go zapomnieć. Teraz można tylko się za Cześka modlić. I pamiętać. Pamiętać