przeraźliwie, że Romek oglądał się za każdym razem - ale nie, nic się nie rozbijało. Skądś dobiegały tu dźwięki muzyki tłumione przez ruch i rwetes panujący na korytarzu przed kuchnią, gdzie kelnerzy zamawiali potrawy - Romek zapamiętał: "dwa razy toumedos na jedno!" Jakieś panny, ubrane w białe fartuchy i czepki, przybiegały do umywalni, krzyczały coś do dziewcząt, wydzierały im z rąk łyżeczki i szklanki <page nr=13>.<br>Jeden z parobków rzucił na stół kupę tacek.- Ty, nowy, jak ci na imię?<br>- Romek.<br>- Ty za pomału tacki czyścisz. W bufecie się upominają, a tu wszystkie brudne.<br>W tej chwili zza drzwi wyłonił się niski, gruby pan. Stanął