dobrobyt?<br>- Ta ty byś, kochasiu, nie bałakał o dobrobycie! Tobie nawet nie przystoi. Marynareńka na tobie wyświechtana, kamaszki stareńkie i liczko postne. Ludzie patrzą na ciebie zza okienka i burzą się: "Panie Boże, zmiłuj się nad magistrem! Co za Kasa, co za czasy, żeby rre-ffe-rent tak skapuciał!" I upadają ludzie na duchu, mój mileńki, już nie wierzą w naukę, w pracę, w urzędy, w to, żeby komuś w Polsce było dobrze - fermentują na twój widok wywrotowym fermentem !<br>Biernacki aż się na twarzy zmienił, bo to było chamstwo ze strony Nieharaśnego wywlekać sprawę intymną, nędzę jego wstydliwą, noszoną z obrzydzeniem