poniżej podpisu, bliżej określając tego, który go składał, jak adwokata trybunałów papieskich zamieszkałego na tereni właśnie tej to diecezji. <page nr=200> - Uf! - powiedziałem. - Krótkie, a w kółko jedno i to samo.<br>Campilli odparł z uśmiechem:<br>- Taka ona jest tradycyjna, ta formułka. A że krótka, to się ciesz, nie przepracujesz się w ten upał.<br>Niemniej przeto posiedziałem nad nią z pół godziny. Campilli ustawił mi maszynę do pisania na biurku. Kazał najpierw wszystko wypisać na brudno, żeby potem ładnie wypadło. Następnie czystopis przejrzał. Pochwalił. Ja też z listu byłem zadowolony, głównie dlatego, że arkusz papieru kancelaryjnego, zaopatrzony in blanco podpisem ojca, po zapełnieniu tekstem