zwyczajnej. W dole ulica pełna zieleni, drzewa tu nie zostały ranne. Schody i nawet jakiś chodnik. Korytarze, biurowe pokoje, urzędniczki o umalowanych ustach. Tłok, zaduch, łzy ocierane ukradkiem albo też skomlący skowyt, biadania, zwierzenia. Nieustanna opowieść o losach, które urwały się nagle. O ludziach, którzy mieli swoje nawyki, dziwactwa, gusty, upodobania. I których pragnie się, musi się, pochować. W osobnym grobie, w trumnie, pod osobnym krzyżem, koniecznie z imienną tabliczką, na której wypisze się... Co wypiszę na tabliczce Konrada?<br>Podawanie personaliów, przechodzenie od biurka do biurka, czekanie. "A jak wychodzili z kanałów, to ich po kolei trach, trach. Leżeli na kupie