się ich niedola, że pozwolą im wrócić na Śląsk do swoich, od których niebaczni i złudzeni lekkomyślnie odeszli. <br>Cieszył się i dozorca Niemiec. On jeden wiedział, że do Malborga płynąć mają; on jeden mógł w przybliżeniu obliczyć udział w zdobyczy, toteż przyśpieszał robotę. Kończono ją. Dwa dni dzieliły ich od upragnionej podróży... nie, od śmierci! <br>Od śmierci! Bo Wydżga znów dręczył się troską. <br>W górach zostało dużo, bardzo dużo złota. On je wydrze, nie daruje, ale potem, gdy wróci, wydrze do ostatniego okrucha, do najmniejszej odrobiny. Tylko jak nadal uchować tajemnicę skarbu? Dotąd strzegł jej, ale w podróży czyż uchroni Niemców