Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
rękach i kleiste pomyje wyciekały za brzegi parząc palce. Dawid, Elijahu i Zyga zmęczeni wracali późnym popołudniem ostrożnie niosąc przed sobą naczynia, z których chlustało na bruk. Za nimi został Waliców pełen zgiełku zawodzących, skomlących żebraków.
- Giniemy, a kat chodzi wolny między żywymi, którzy głoszą chwałę jego. Giniemy, a silny urąga naszej śmierci. Giniemy, a imię nasze przepada wraz z życiem, z woli swej bowiem nie zezwalasz na świadectwo. Giniemy, stróże starodawni twoich praw i wiary, a wraz z nami ginie wiara i prawo twoje na ziemi.
Szczep nie zazieleni się więcej. Owoc dojrzały nie wyda nasion, kiść uschnie. Panie, pustynią
rękach i kleiste pomyje wyciekały za brzegi parząc palce. Dawid, Elijahu i Zyga zmęczeni wracali późnym popołudniem ostrożnie niosąc przed sobą naczynia, z których chlustało na bruk. Za nimi został Waliców pełen zgiełku zawodzących, skomlących żebraków.<br>- Giniemy, a kat chodzi wolny między żywymi, którzy głoszą chwałę jego. Giniemy, a silny urąga naszej śmierci. Giniemy, a imię nasze przepada wraz z życiem, z woli swej bowiem nie zezwalasz na świadectwo. Giniemy, stróże starodawni twoich praw i wiary, a wraz z nami ginie wiara i prawo twoje na ziemi.<br>&lt;page nr=122&gt; Szczep nie zazieleni się więcej. Owoc dojrzały nie wyda nasion, kiść uschnie. Panie, pustynią
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego