ślady opuszczenia, zaniedbania... widać, że drewnianych słupów i poręczy na balkonach nikt nie konserwuje, że nikt nie myje ani nie maluje okien... to tyle, za szybami widać jakieś firanki, na dobrą sprawę, mógłby tu ciągle jeszcze ktoś mieszkać... Zna się w końcu takie zapuszczone,<br> <page nr=47><br> zaniedbane obejścia... A tak ogólnie - owszem, urocze, lecz również jakoś... niepociągające, bez rozmachu, bez indywidualnego piętna, ściśnięte, wtłoczone w nijaki kawałek przestrzeni, biedne... Okrążamy dom i zastanawiam się, czy z którejś strony, pod jakimś nagle obudzonym spojrzeniem mógłby przemówić, mógłby się stać "naszym domem". Od jednego starego pana do drugiego starego pana droga daleka... No... i tak