Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
uspokajał, ale ponaprasnu. Ja już sama nie wiedziała, co robić... Uszy sobie zatykała, żeby tego lamentu nie słyszeć... Mówię ci, Adasieczk'a, Sodoma i Gomora!

Gdy przyszliśmy do domu, Krysia i Sierioża już spali, a ojciec siedział w gabinecie z panną Kazimierą. Przytuliłem się do ojca, zachowując stosownie do powagi chwili uroczyste milczenie.

Panna Kazimiera miała podkrążone, zaczerwienione oczy. Nos jej znowu się wydłużył, warkocz owinięty dokoła głowy był w nieładzie.

- Śpiący jesteś, Adasiu - powiedziała patrząc na mnie. - Chodź, położę cię spać... Tak jak daw- niej...

Ojciec ucałował mnie na dobranoc, panna Kazimiera wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do dziecinnego pokoju
uspokajał, ale ponaprasnu. Ja już sama nie wiedziała, co robić... Uszy sobie zatykała, żeby tego lamentu nie słyszeć... Mówię ci, Adasieczk'a, Sodoma i Gomora!<br><br>Gdy przyszliśmy do domu, Krysia i Sierioża już spali, a ojciec siedział w gabinecie z panną Kazimierą. Przytuliłem się do ojca, zachowując stosownie do powagi chwili uroczyste milczenie.<br><br>Panna Kazimiera miała podkrążone, zaczerwienione oczy. Nos jej znowu się wydłużył, warkocz owinięty dokoła głowy był w nieładzie.<br><br>- Śpiący jesteś, Adasiu - powiedziała patrząc na mnie. - Chodź, położę cię spać... Tak jak daw- niej...<br><br>Ojciec ucałował mnie na dobranoc, panna Kazimiera wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do dziecinnego pokoju
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego