Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
deszczu, w zmordowaniu, ale już wszyscy wiedzą, że dojdą. Babina zgięta w pałąk, na plecach plastykowy worek, z którego prześwitują kamienie - niesie swoje grzechy na Jasną Górę. Nagle staje, podnosi kij i pokazuje: "O, ta saradela latoś marna...". Pięćdziesiąty raz na Pielgrzymce. Jubileusz.
Most nad Wartą i oberwanie chmury. Cały urok Jury Krakowsko-Częstochowskiej zmarnowany. I wzgórza, i źródła, i zakola rzeki, i wreszcie uroczysta Msza polowa koncelebrowana tradycyjnie przez wszystkich braci przewodników - bez blasku. Komunia święta w szpalerze parasoli.
Potem tłum pielgrzymów z worami na plecach wali naprzód przez opłotki w poszukiwaniu locum na spanie. Co rusz ktoś pada w
deszczu, w zmordowaniu, ale już wszyscy wiedzą, że dojdą. Babina zgięta w pałąk, na plecach plastykowy worek, z którego prześwitują kamienie - niesie swoje grzechy na Jasną Górę. Nagle staje, podnosi kij i pokazuje: "O, ta saradela &lt;orig&gt;latoś&lt;/&gt; marna...". Pięćdziesiąty raz na Pielgrzymce. Jubileusz.<br>Most nad Wartą i oberwanie chmury. Cały urok Jury Krakowsko-Częstochowskiej zmarnowany. I wzgórza, i źródła, i zakola rzeki, i wreszcie uroczysta Msza polowa koncelebrowana tradycyjnie przez wszystkich braci przewodników - bez blasku. Komunia święta w szpalerze parasoli.<br>Potem tłum pielgrzymów z worami na plecach wali naprzód przez opłotki w poszukiwaniu locum na spanie. Co rusz ktoś pada w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego