A była to pora łagodnych pogód i sprzyjających gwiazd. Spały pastwiące się wiatry i step był cichy nad podziw.<br>Pod wieczór zaprzężony w gniadą kobyłkę toczył się wóz, na którym siedział kulawy Misza, i w chlupoczącej beczce, długiej na pięć arszynów, rozwoził wodę wpośród baraków. Uganiała się za nim czereda urwipołciów, wyśpiewując w głos na wszystkie tony:<br><br><gap><br><br>Głupia była to piosenka, ale fajnie ją śpiewać, bo dokuczała woziwodzie, Misza natomiast przyczajał się, udawał, że nic go nie obchodzi, aż znienacka przysmalił któremu biczyskiem, a gdy biedak podskakiwał jak oparzony, Misza zaśmiewając się wołał: "<foreign>Wot rieszytielnyj atwiet!</>"<br><br><br>21<br>Fryderyk Fryderykowicz, z Niemców