nad Odrą, wychudzona szatynka ze smutnymi oczami, w zgniecionym szarym kostiumie, odchrząknęła i oznajmiła:<br>- Jak wiecie, towarzysze, zadaniem naszego a j e n t a Hopkinsona-Martineza była penetracja amerykańskich koncernów przemysłowych i różnych konglomeratów międzynarodowych z siedzibami w Chicago, Detroit i Buffalo. Udało mu się już skompromitować dwóch wyższych urzędników Computers International i Electronic Enterprises, kiedy go ktoś skreślił. Wiemy jednak od naszej Blondynki, że jakiś osobnik, podający się za brata Hopkinsona, polecił prywatnemu detektywowi śledztwo. I tu jest oczywiście element zagadki. Wolno nam przecież przypuszczać, że naszego człowieka wyciszył aparat chiński lub ewentualnie - choć w to mało wierzę - amerykański