Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
zapytał ponownie, dramatycznie zniżając głos.
- Jeszcze poczekam.
Szyc pokiwał głową, nie robił wrażenia zaskoczonego. - Cóż, pańska wola, ja ze swej strony chciałem panu pomóc, może nie potrafiłem, zatem nie będę nalegał.
- Tak, zostawmy sprawy własnemu biegowi - zgodził się Jassmont i rozejrzał wokół.
- Niech tak będzie. - Szyc podał rękę Jassmontowi, ten uścisnął ją mocno, jakby się bał, że Szycowi przyjdzie do głowy absurdalny pomysł w rodzaju "pocałujmy się".
- Mimo wszystko dziękuję, serdecznie dziękuję, wiele wskazuje na to, że to pan stawia na właściwego konia - rzekł na pożegnanie.

- Może, może, ja... wątpliwości, a niech je, liczę na to... - tłumaczył się Szyc. Wzruszył ramionami
zapytał ponownie, dramatycznie zniżając głos.<br>- Jeszcze poczekam.<br>Szyc pokiwał głową, nie robił wrażenia zaskoczonego. - Cóż, pańska wola, ja ze swej strony chciałem panu pomóc, może nie potrafiłem, zatem nie będę nalegał.<br>- Tak, zostawmy sprawy własnemu biegowi - zgodził się Jassmont i rozejrzał wokół.<br>- Niech tak będzie. - Szyc podał rękę Jassmontowi, ten uścisnął ją mocno, jakby się bał, że Szycowi przyjdzie do głowy absurdalny pomysł w rodzaju "pocałujmy się". <br>- Mimo wszystko dziękuję, serdecznie dziękuję, wiele wskazuje na to, że to pan stawia na właściwego konia - rzekł na pożegnanie. <br><br>- Może, może, ja... wątpliwości, a niech je, liczę na to... - tłumaczył się Szyc. Wzruszył ramionami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego