samo? Niezupełnie, myślę, że premier nie szedł na to spotkanie tylko po to, by mieć argument do przemówienia 13 grudnia rano. Myślę, że szedł, mając jeszcze nadzieję na jakieś porozumienie, że go naprawdę chciał. Tyle że to, co dla niego było porozumieniem, co w jego perspektywie mogło sytuację w kraju ustabilizować i uspokoić, dla wielkiego ruchu społecznego było kapitulacją. Wymowa 4 listopada jest głębsza i bardziej dramatyczna niż jej propagandowe interpretacje. Po ponad dwudziestu latach możemy sobie pozwolić na to, by porzucić prawdy walki i zajrzeć głębiej, odkryć dramat, jakim były lata 1980-1981 i te późniejsze dla nas wszystkich.</><br><div><tit>Droga