nawisłymi gałęźmi figowego drzewa.<br> Teofil wrócił do początku i dopiero teraz zrozumiał słowa: "vi compressa Vestalis", <br>i spłoszył się, jakby wprost w jego obecności zgwałcono westalkę, tak ostro <br>i jaskrawo rzucił się w oczy sprężysty zwrot łaciński <page nr=13>. Dramat Rei Sylwii, <br>Romulusa i Remusa, zdobyty tak samodzielnie, wzruszył go nie jak ustęp z książki <br>szkolnej, a1e jak fakt, który się wykryło, nieomal podsłuchało, po części złożyło <br>z niedomówień i urywanych szeptów. Było to zupełnie nowe doświadczenie. A jeszcze <br>bardziej niespodziany był urok samej pracy, cierpliwe wnikanie w słowa, zawsze <br>wieloznaczne i jakby śliskie czy gibkie, które - zdawało się już przylegają <br>do myśli