Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
nawisłymi gałęźmi figowego drzewa.
Teofil wrócił do początku i dopiero teraz zrozumiał słowa: "vi compressa Vestalis",
i spłoszył się, jakby wprost w jego obecności zgwałcono westalkę, tak ostro
i jaskrawo rzucił się w oczy sprężysty zwrot łaciński . Dramat Rei Sylwii,
Romulusa i Remusa, zdobyty tak samodzielnie, wzruszył go nie jak ustęp z książki
szkolnej, a1e jak fakt, który się wykryło, nieomal podsłuchało, po części złożyło
z niedomówień i urywanych szeptów. Było to zupełnie nowe doświadczenie. A jeszcze
bardziej niespodziany był urok samej pracy, cierpliwe wnikanie w słowa, zawsze
wieloznaczne i jakby śliskie czy gibkie, które - zdawało się już przylegają
do myśli
nawisłymi gałęźmi figowego drzewa.<br> Teofil wrócił do początku i dopiero teraz zrozumiał słowa: "vi compressa Vestalis", <br>i spłoszył się, jakby wprost w jego obecności zgwałcono westalkę, tak ostro <br>i jaskrawo rzucił się w oczy sprężysty zwrot łaciński &lt;page nr=13&gt;. Dramat Rei Sylwii, <br>Romulusa i Remusa, zdobyty tak samodzielnie, wzruszył go nie jak ustęp z książki <br>szkolnej, a1e jak fakt, który się wykryło, nieomal podsłuchało, po części złożyło <br>z niedomówień i urywanych szeptów. Było to zupełnie nowe doświadczenie. A jeszcze <br>bardziej niespodziany był urok samej pracy, cierpliwe wnikanie w słowa, zawsze <br>wieloznaczne i jakby śliskie czy gibkie, które - zdawało się już przylegają <br>do myśli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego