że byłbym fajnym gościem w ich świecie, po szalonej nocy, gdy opadłem zmęczony na poduszki, poczułem, że ten mój po wielokroć poddawany ćwiczeniom Kegla mięsień siusiakowy jest zmęczony ponad miarę. Uwierało mnie tam, czułem wyraźną ścieżkę bólu prowadzącą w tył, jakbym był podpasany od członka aż do odbytu. Ból nie ustępował, był niczym zakwasy, jakie się ma w mięśniach po ciężkiej pracy bez rozgrzewki. Próbowałem zlekceważyć to dziwne odczucie, sądząc, że tak może właśnie hartuje się stal, że trening czyni mistrza i to po prostu - jak kwas mlekowy w mięśniach, przejdzie po krótkim czasie. <br>Ale nie przechodziło. I pierwsza wizyta w