ma jest jednak zakłócona świadomością tego, że oto przyjdzie nam toczyć wielkie boje z Zieloną Górą o swe należne miejsce w tym nowym-starym województwie. Boje, które łatwo można będzie sprowadzić do starej śpiewki, którą już tylekroć słyszałem: nie zrobiliśmy, bo Zielona Góra nie pozwalała, nie dała, nie popierała. Śpiewki usypiającej, pozwalającej zwalić własną nieudolność i nieróbstwo na cudze barki, choć wtedy, w tamtej zamierzchłej epoce zbyt często także usypiającej.</><br>Mój lęk przed tym, co nas czeka, pogłębiony w miarę nabywania doświadczeń w szukaniu ludzi gotowych do wspólnego budowania dobrego image'u Gorzowa, jako poważnego partnera Zielonej Góry, uległ gwałtownemu pogłębieniu po