ale i kocham". Dulębianka podczas wizyt wyraźnie ignoruje mężczyzn, nie tylko Nahorskiego, ale także i młodego oficera Godlewskiego, który od niedawna stał się gościem pisarki.<br><br><br> - Panna Dulębianka jest może i niegrzeczna dla panów, i nieznośna, ale rozumie doskonale kobiety. Maria Konopnicka o wszystkim może z nią mówić, ona wysłucha, pocieszy, utuli... - broni "Piotrka" pani Eliza.<br><br> - A ja, złota pani Elizo, a ja? Ja się już w niczym dla pani nie liczę? - przekomarza się mecenas, całując rękę pisarki, łaskocząc przy tym niechlujną brodą delikatne palce. W altanie, otulając ją szalem przed wieczornym chłodem, przybliża usta do zziębniętego policzka.<br><br> - Liczysz się pan, liczysz