Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
zaczął sobie nawet podgwizdywać. I przestał równie szybko, jak zaczął.
Reynevan zrozumiał, dlaczego. Gdy pod podkowami zachrupały kości.
Koń zarżał dziko, Reynevan zeskoczył, oburącz uwiesił się uzdy, w samą porę, chrapiący panicznie gniadosz łypnął na niego zalęknionym okiem, cofnął się, ciężko bijąc kopytami, krusząc czerepy, miednice i piszczele. Stopa Reynevana uwięzła między połamanymi żebrami ludzkiej klatki piersiowej, strząsnął ją dzikimi wymachami nogi. Dygotał z odrazy. I strachu.
- Czarna Śmierć - powiedział stojący obok Szarlej. - Zaraza roku tysiąc trzysta osiemdziesiątego. Wymierały wtedy całe wsie, ludzie uciekali do lasów, ale i tam dopadał ich mór. Umarlaków chowano po jarach, jak tu. Potem zwierz wykopał
zaczął sobie nawet podgwizdywać. I przestał równie szybko, jak zaczął. <br>Reynevan zrozumiał, dlaczego. Gdy pod podkowami zachrupały kości. <br>Koń zarżał dziko, Reynevan zeskoczył, oburącz uwiesił się uzdy, w samą porę, chrapiący panicznie gniadosz łypnął na niego zalęknionym okiem, cofnął się, ciężko bijąc kopytami, krusząc czerepy, miednice i piszczele. Stopa Reynevana uwięzła między połamanymi żebrami ludzkiej klatki piersiowej, strząsnął ją dzikimi wymachami nogi. Dygotał z odrazy. I strachu. <br>- Czarna Śmierć - powiedział stojący obok Szarlej. - Zaraza roku tysiąc trzysta osiemdziesiątego. Wymierały wtedy całe wsie, ludzie uciekali do lasów, ale i tam dopadał ich mór. Umarlaków chowano po jarach, jak tu. Potem zwierz wykopał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego