dobrze poznali swoje nowe miejsca pracy. Najpierw zaczytywali się wewnętrznymi regulaminami podstawówek, gimnazjów i liceów. Potem godzinami rozmawiali z dyrekcją, nauczycielami i szkolnymi pedagogami. Wszystko po to, by szkołę poznać od kuchni. No i plan budynku - każdy strażnik musiał się nauczyć, gdzie są toalety, gdzie szatnie, a gdzie sklepik. Funkcjonariusze w okamgnieniu też zorientowali się, gdzie uczniowie popalają papierosy i gdzie najchętniej wagarują.<br><q>- Sama świadomość, że jesteśmy na terenie szkoły studzi zapał rozrabiaków, bo wiedzą, że mogą od razu ponieść konsekwencje</> - zdradzają nam strażnicy.<br>Być może gdyby i w bielańskim gimnazjum na stałe przebywał funkcjonariusz straży miejskiej, to do czwartkowego pobicia