nowej<br>respublica Christiana. Byłoby absurdem cofać się do form minionych i<br>przywracać system upolitycznionego chrześcijaństwa".<br> Z drugiej jednak strony, pozostawienie całej sfery życia społecznego,<br>w której tak ważną rolę odgrywa gospodarka, poza chrześcijańską<br>refleksją i poza realizacją chrześcijańskiego powołania oznacza erozję,<br>a w konsekwencji zanik wiary. Tak rozumiana prywatyzacja religii w<br>rzeczywistości oznacza po prostu jej destrukcję. Jak zauważa Romano<br>Guardini: "Wymaganie, by różne dziedziny życia: polityka, ekonomia,<br>socjologia, nauka i sztuka, filozofia i wychowanie rozwijały się i<br>wypływały ze swych własnych wewnętrznych norm, staje się coraz bardziej<br>rzeczą oczywistą. Powstaje wówczas sposób życia niechrześcijański, a<br>często antychrześcijański <gap>, a gdy Kościół żąda