dlatego, że czekał na Ninoczkę, lecz kiedy się doczeka, wyruszą razem w świat bez chwili wahania. Samowałow wierzył w swoją przyszłość, szczęśliwą gwiazdę. Nigdy go nie trapiło przeczucie śmierci. Był za bardzo żywotny, aby śmierć brać w rachubę. Postanowił, że nie wcześniej niż jako sędziwy starzec, któremu siwe włosy pełgają w brodzie, zaśnie po wsze czasy pod rozłożystym dębem wśród miodem opitych trzmieli, w podwieczerz upalnego lata. I tam go pogrzebią, na Ukrainie. Raz powziąwszy postanowienie, więcej o tym nie myślał wiedząc, że to będzie kiedyś, kiedyś tak nieprędko, jak w na pół zapomnianej baśni z dzieciństwa.<br>Samowałow mierzył ludzi swoją miarą