wymówił słowa. Błyskawice dawno już pogasły i mokra otaczała ich ciemność.<br>- Szostak macha latarką! - oznajmił z radością Burski. Nie może nas widzieć, ale daje znaki. Machaj, machaj, chłopaczku, bo nie wiesz, kogo powitasz. Uda się, uda się! Adasiu, strasznie cię kocham! - krzyknął ni stąd, ni zowąd.<br>Adaś uścisnął mu rękę w ciemności.<br>I jego rozpierała radość. Wspaniałym jelenim skokiem przeskoczył - któż to wie? - może własny grób. Wydobył się z grząskiego sopotu rozpaczy, w którym ugrzązł po szyję; jest wolny i wśród dobrych towarzyszów, z których jeden skoczy dla niego do tej zbełtanej wody, a drugi, ten co tam na brzegu udaje morską