Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Dzielnicowy był bezradny i rozkładał ręce. Stwierdzał, że ręce ma związane i że ręce od wszystkiego umywa. Sprawę ucinał jeden jedyny świstek papieru, oczywiście załatwiony na lewo, w którym informowano o neurotycznej dolegliwości Zygmunta Drzeźniaka. Niby rzadko spotykanej, niby nieuleczalnej. Zresztą, w mniej oficjalnym postskriptum do diagnozy psychiatra sugerował, że w dzisiejszych czasach słuchanie hymnu państwowego trzeba uznać za przejaw zanikającego, acz wielce pożądanego patriotyzmu. Nawet wykonany sprejem którejś ciemnej nocy na murze śmietnika napis "Cherub, ty geriatryczny pedale!" nie dawał podstaw, by pociągnąć Zygmunta do odpowiedzialności karnej i nafaszerować paragrafami jak dziką kaczkę śrutem.
Musi więc pojawić się pytanie zasadnicze: cóż przerażającego
Dzielnicowy był bezradny i rozkładał ręce. Stwierdzał, że ręce ma związane i że ręce od wszystkiego umywa. Sprawę ucinał jeden jedyny świstek papieru, oczywiście załatwiony na lewo, w którym informowano o neurotycznej dolegliwości Zygmunta Drzeźniaka. Niby rzadko spotykanej, niby nieuleczalnej. Zresztą, w mniej oficjalnym postskriptum do diagnozy psychiatra sugerował, że w dzisiejszych czasach słuchanie hymnu państwowego trzeba uznać za przejaw zanikającego, acz wielce pożądanego patriotyzmu. Nawet wykonany sprejem którejś ciemnej nocy na murze śmietnika napis "Cherub, ty geriatryczny pedale!" nie dawał podstaw, by pociągnąć Zygmunta do odpowiedzialności karnej i nafaszerować paragrafami jak dziką kaczkę śrutem.<br>Musi więc pojawić się pytanie zasadnicze: cóż przerażającego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego