do czasu skrzeczał niechętnie, niewyraźnie i jakoś bez przekonania. <br>Najmniej odporną na alraunowy destylat okazała się Milva. Maszerowała z wyraźnym trudem, była spocona, blada i zła jak osa, nie odpowiadała nawet na szczebiotanie dziewuszki z warkoczykami, wiezionej na siodle karosza. Geralt nie próbował więc nawiązać rozmowy, sam również nie był w najlepszym nastroju. <br>Mgła, a także wyśpiewywane głośnymi, acz nieco przepitymi głosami perypetie żelaznego wilka sprawiły, że na grupkę wieśniaków wpakowali się nagle i bez ostrzeżenia. Chłopi natomiast słyszeli ich już z daleka i czekali, stojąc nieruchomo wśród zarytych w ziemię monolitów, a ich szare siermięgi znakomicie ich maskowały. Niewiele brakowało, by