od nich się wydostać. A kiedy Leon odszedł, przymknął oczy i przez. chwilę miał wrażenie, że jest nareszcie sam, w gąszczu artykułów i słów drętwych, urzędowych, wśród których brnie całą siłą pamięci, łamie, okrzesuje... Ale kodeks karny był twardy i nieprzebyty. Z okrzosu jego wciąż wypadało pięć lat dla Magdy w najlepszym wypadku, a może i siedem...<br>- Wszystko na nic - rozległ się głos z dołu. Szczęsny uniósł głowę.<br><page nr=413> <br>- Daj spokój, całkiem jeszcze dobre!<br>Wsłuchał się w głosy: to Weronka z pomocnikami przebierała przy świetle ogniska ziemniaki. Ziemniaki zeszłoroczne, nadpsute, jakie ofiarowała im, wyzbywając się gnoju z piwnic, ulica Królewiecka. Musieli pracować do