olbrzymich ciśnień i temperatur. Maszyna ta, zwana pospolicie, choć nieoficjalnie "Cyklopem", znajdowała się na samym <page nr=133> dnie krążownika, zamocowana na głucho dźwigarami luku towarowego. Zasadniczo nie używano jej na powierzchni planety, a mówiąc prawdę, "Niezwyciężony" w ogóle nigdy dotąd nie uruchomił jeszcze swojego "Cyklopa". Sytuacje, które wymagały takiej ostateczności, można było - w odniesieniu do całego tonażu latającej bazy - policzyć na palcach jednej ręki. Posłać po coś "Cyklopa" znaczyło w gwarze pokładowej tyle, co zlecić zadanie samemu diabłu: o porażce jakiegoś "Cyklopa" nikt dotąd nie słyszał. Maszynę, wydobytą za pomocą dźwigów, ustawiono na pochylni, gdzie zajęli się nią technicy i programiści. Posiadała oprócz zwykłego systemu