Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
do góry i, przekrzywiwszy łebek, dopominał się o swoją część. Przyglądaliśmy się potem, jak pies liże lody, i dlatego nie zauważyliśmy, że główną ulicą nadjechał znany nam ford.
Fryderyk nie zatrzymał się, nawet głową nie poruszył. Minął nas i skręcił w uliczkę prowadzącą na szosę do Siekierek. Pan Kurylło dopiero w ostatniej chwili uskoczył za budkę z lodami, ale było oczywiste, że jeśli Fryderyk nas dostrzegł, to musiał zauważyć również i Kuryłłę.
- Mówił, że wraca do Jasienia - stwierdziłem głośno. - A tymczasem zjawił się w Cedyni. W ślad za nami.
- O, wcale nie w ślad za nami - gorąco zaprzeczyła Zenobia .
- Nie pamiętam, aby mówił
do góry i, przekrzywiwszy łebek, dopominał się o swoją część. Przyglądaliśmy się potem, jak pies liże lody, i dlatego nie zauważyliśmy, że główną ulicą nadjechał znany nam ford.<br>Fryderyk nie zatrzymał się, nawet głową nie poruszył. Minął nas i skręcił w uliczkę prowadzącą na szosę do Siekierek. Pan Kurylło dopiero w ostatniej chwili uskoczył za budkę z lodami, ale było oczywiste, że jeśli Fryderyk nas dostrzegł, to musiał zauważyć również i Kuryłłę. <br>- Mówił, że wraca do Jasienia - stwierdziłem głośno. - A tymczasem zjawił się w Cedyni. W ślad za nami.<br>- O, wcale nie w ślad za nami - gorąco zaprzeczyła Zenobia &lt;page nr=154&gt;.<br> - Nie pamiętam, aby mówił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego