pozycyjnych, a to że dotychczas nie zatopił żadnego statku, zawdzięcza wyłącznie swoim "kochAAAnym oficerom" - gdy on sam, jak aktor, gra wyimaginowaną przez siebie (na poziomie siedmioletniego dziecka, które nigdy nie widziało morza) rolę NADKAPITANA-CUDOTWÓRCY I MAGIKA wobec zmuszonych go słuchać pasażerów i załogi. (s. 192) Znając rzekomo trzynaście języków, w rzeczywistości WŁADA JEDNYM, SWOIM NOSOWYM, którego na szczęście nie wszyscy mogą zrozumieć.<br> Był ten starszy oficer okropnym PEDANTEM. Swego czasu, gdy pływaliśmy razem na "Polonii", zameldowałem mu, jako starszemu oficerowi, w jednym z portów, że setka tak zwanych DEJMANÓW, przychodzących dla umycia naszego statku, w ciągu jednego dnia zwędziła sto wiader