Boże!<br> - Auto! - krzyczy sprzedawca, jakby nikt inny nie zauważył niebezpieczeństwa. <br>- Przecież auto! Tymczasem Zenek biegnie dalej potężnymi, długimi susami jak <br>szybkobiegacz. Jest teraz bliżej wozu niż na początku, jest coraz bliżej. Ale <br>odległość między koniem a barierami zmniejsza się również. Wózek podskakuje, <br>dziecko puszcza krawędź deski, zsuwa się z siedzenia w tył wozu.<br> - Spadnie! - krzyczą kobiety. - O Jezu, spadnie! Zenka dzieli już od wozu nie <br>więcej niż trzy kroki. Rzuca się naprzód, chwyta ręką za kłonicę, biegnie chwilę <br>przy kole, po czym gwałtownym ruchem odbija się od ziemi i wskakuje na wóz. <br>Dalsze ruchy są błyskawiczne: chwyta dziecko, przerzuca je naprzód, przeskakuje