dalej. My z Józiem za łopaty, Franek zapuszcza swojego rumaka, Franiu, ten jurny <orig>jeba...</> hm.. no ten, tego... A tu z dołu leci kierownik. "Co jest!", krzyczy, "woda ciągle podchodzi!" No ale babka konkretna była, i do niego, że to nie jego zmartwienie, ma zrobić w terminie. Co go do wafla obchodzi, że później coś się spieprzy? No? Jak coś się podmyje i zawali, zawsze można powiedzieć, że ci co obok mieszkają szambo mają nieszczelne.<br>18 września<br>Ten kierownik to ma chyba fioła. Kazał odkopać, znowu zdrenować. Mówi, ze zrobimy studzienkę i się to podłączy do <orig>kanalizy</>. "Zrobimy"! My "zrobimy" tylko