Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
się przy aparacie, rozpięła białą szatę od góry
do dołu.
Migał spod niej lśniący łososiowy płomień, talię ściskał tylko
paseczek.
Ja leżałem z obnażonym torsem.
Trzy igły myszkowały w moim bicepsie.
Kasztanowłosa, ze zmarszczką między brwiami, wpatrywała się w
oscylograf z takim natężeniem, jakby sama kierowała ruchliwą
strzałką, każdym nerwowym wahnięciem.
Z chwili na chwilę atmosfera stawała się pełna napięcia i
niespodzianie spłynął na nas duch nowo narodzonego misterium, w
którym pogrążyliśmy się bez reszty.
One obie, ja i oscylograf.
Staliśmy się tak ze sobą powiązani, w tak nierozłączną
zamienialiśmy się jedność, jedna rządziła nami myśl, jedno
pragnienie, jedna nadzieja.
Było
się przy aparacie, rozpięła białą szatę od góry<br>do dołu.<br> Migał spod niej lśniący łososiowy płomień, talię ściskał tylko<br>paseczek.<br> Ja leżałem z obnażonym torsem.<br> Trzy igły myszkowały w moim bicepsie.<br> Kasztanowłosa, ze zmarszczką między brwiami, wpatrywała się w<br>oscylograf z takim natężeniem, jakby sama kierowała ruchliwą<br>strzałką, każdym nerwowym wahnięciem.<br> Z chwili na chwilę atmosfera stawała się pełna napięcia i<br>niespodzianie spłynął na nas duch nowo narodzonego misterium, w<br>którym pogrążyliśmy się bez reszty.<br> One obie, ja i oscylograf.<br> Staliśmy się tak ze sobą powiązani, w tak nierozłączną<br>zamienialiśmy się jedność, jedna rządziła nami myśl, jedno<br>pragnienie, jedna nadzieja.<br> Było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego