się przy aparacie, rozpięła białą szatę od góry<br>do dołu.<br> Migał spod niej lśniący łososiowy płomień, talię ściskał tylko<br>paseczek.<br> Ja leżałem z obnażonym torsem.<br> Trzy igły myszkowały w moim bicepsie.<br> Kasztanowłosa, ze zmarszczką między brwiami, wpatrywała się w<br>oscylograf z takim natężeniem, jakby sama kierowała ruchliwą<br>strzałką, każdym nerwowym wahnięciem.<br> Z chwili na chwilę atmosfera stawała się pełna napięcia i<br>niespodzianie spłynął na nas duch nowo narodzonego misterium, w<br>którym pogrążyliśmy się bez reszty.<br> One obie, ja i oscylograf.<br> Staliśmy się tak ze sobą powiązani, w tak nierozłączną<br>zamienialiśmy się jedność, jedna rządziła nami myśl, jedno<br>pragnienie, jedna nadzieja.<br> Było