Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
oczy.
- Ach, młodość, młodość! - znowu westchnął Kotowicz i podniósł się z krzesła. - Dodał mi pan jednak otuchy, drogi przyjacielu.
Zmartwił, ale i otuchy dodał. A teraz muszę pana pożegnać. Ukłony rodzicom. Proszę ich ode mnie przeprosić za tak wczesną wizytę. A Januszowi niech pan rzeczywiście porządnie nagada. Z takimi pieniędzmi wałęsać się Bóg wie gdzie...
Ledwie zamknął za Kotowiczem drzwi, z kuchni wyjrzała ciotka Fela.
- Co to było, Jureczku? - zaszeptała. - Kto to był? - Do mnie - odparł szorstko.
Znalazłszy się w pokoju, zamyślił się i machinalnie sięgnął po papierosa. Zaraz go jednak odłożył. Przez otwarte okno widział idącego podwórzem Kotowicza. Szedł wolno, przygarbiony
oczy.<br>- Ach, młodość, młodość! - znowu westchnął Kotowicz i podniósł się z krzesła. - Dodał mi pan jednak otuchy, drogi przyjacielu. <br>&lt;page nr=219&gt; Zmartwił, ale i otuchy dodał. A teraz muszę pana pożegnać. Ukłony rodzicom. Proszę ich ode mnie przeprosić za tak wczesną wizytę. A Januszowi niech pan rzeczywiście porządnie nagada. Z takimi pieniędzmi wałęsać się Bóg wie gdzie...<br>Ledwie zamknął za Kotowiczem drzwi, z kuchni wyjrzała ciotka Fela.<br>- Co to było, Jureczku? - zaszeptała. - Kto to był? - Do mnie - odparł szorstko.<br>Znalazłszy się w pokoju, zamyślił się i machinalnie sięgnął po papierosa. Zaraz go jednak odłożył. Przez otwarte okno widział idącego podwórzem Kotowicza. Szedł wolno, przygarbiony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego