Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
w górze śmiech świętej pamięci matki mojej, cieniutki, rozplatający się i splatający jak warkoczyk. Na wędrówkach tych spędzałem mnóstwo godzin, parę razy bliski byłem utonięcia w podłożach grząskich i pachnących, raz - a zdaje mi się, że było to w niedzielę - bliski byłem zagłady, olbrzymia masa jak ziemia spulchniona tektonicznymi ruchami waliła się na mnie, ale na szczęście miałem przy sobie scyzoryk odpowiednio też zmniejszony i kłując tym mikroskopijnym ostrzem walącą się na mnie masę, kłując w zapamiętałej furii - uratowałem się, masa zniknęła, a ja znów mogłem rozpocząć swoją wędrówkę przez okolicę pachnącą jakby świeżo po deszczu i tylko gdzieś daleko był
w górze śmiech świętej pamięci matki mojej, cieniutki, rozplatający się i splatający jak warkoczyk. Na wędrówkach tych spędzałem mnóstwo godzin, parę razy bliski byłem utonięcia w podłożach grząskich i pachnących, raz - a zdaje mi się, że było to w niedzielę - bliski byłem zagłady, olbrzymia masa jak ziemia spulchniona tektonicznymi ruchami waliła się na mnie, ale na szczęście miałem przy sobie scyzoryk odpowiednio też zmniejszony i kłując tym mikroskopijnym ostrzem walącą się na mnie masę, kłując w zapamiętałej furii - uratowałem się, masa zniknęła, a ja znów mogłem rozpocząć swoją wędrówkę przez okolicę pachnącą jakby świeżo po deszczu i tylko gdzieś daleko był
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego