jak szympansy w stadku iskające się wzajemnie. Siadamy w jakimś pubie albo kawiarni dookoła stołu, sączymy piwo i kłapiemy bez umiaru i bez sensu, nie przekazując ani emocji, ani informacji, podtrzymujemy relacje społeczne. Wolę posiedzieć sama, poobijać się za wszystkie czasy, puścić dobra muzykę, wziąć butelkę <page nr=172> wina i poleżeć w wannie, albo tak jak dzisiaj, zrobić piękne przedstawienie dla Ciebie, pospacerować po uliczkach moich wspomnień, odwiedzić nasze miejsca. Wszystko to, cały ten kolorowy świat, trwa i pulsuje życiem po wewnętrznej stronie przymkniętych powiek. Znika na chwilę, kiedy otwieram oczy, żeby sięgnąć po kolejnego papierosa albo po kieliszek wina, albo po to