drgnął dziwnie. Od miasta nadchodził wolno zasapany, ociężały pociąg towarowy.<br>- Słyszysz, Polek?<br>- No, słyszę - odrzekł po chwili. Było już ciemno. Cichy zmrok dodawał odwagi, skrywał twarze i oczy. Westchnęła leciutko raz, drugi.<br>- Dlaczego ty jesteś taki wstrętny?<br>- Bo jestem.<br>- A za tamtą to latasz jak najęty.<br>- Co to ciebie obchodzi? - warknął.<br>- Żeby ona była coś warta. Myślisz, że jej się włosy kręcą? Matka co dzień fryzuje, wiem dobrze, sama Lilka mówiła. Żeby to było coś, a to taka... taka... - Paćka nie dokończyła, chowając twarz w pięknie plisowanej, tak oszczędzanej przez całe popołudnie spódnicy.<br>- Możesz gadać, co chcesz. I tak to nie