Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
powolutku, odwróciłem głowę i policzkiem przylgnąłem do ciepłego uda Poliny. Owionął mnie zapach jej spódniczki pomieszany z wonią zwietrzałych perfum "Coeur de Jeanette". Zamknąłem oczy, lecz w tej samej chwili przywidziało mi się, że trzymam głowę na kolanaeh panny Kazimiery i że zaraz ujrzę jej twarz z wypukłym czołem okolonym warkoczem i cienką szyję w białym pikowym kołnierzyku.

Spi mładieniec moj priekrasnyj,
Bajuszki - baju...

- zanuciła Polina i obraz panny Kazimiery rozpłynął się jak smużka niebieskiego dymu.

- Wracamy do domu - rzekła Pola głosem nieco znużonym. Wstała i wygładziła rękarni spódniczkę.

- Nie martw się, Adamczyk - dodała po chwili. - Spójrz, jak jest pięknie. Chyba
powolutku, odwróciłem głowę i policzkiem przylgnąłem do ciepłego uda Poliny. Owionął mnie zapach jej spódniczki pomieszany z wonią zwietrzałych perfum "Coeur de Jeanette". Zamknąłem oczy, lecz w tej samej chwili przywidziało mi się, że trzymam głowę na kolanaeh panny Kazimiery i że zaraz ujrzę jej twarz z wypukłym czołem okolonym warkoczem i cienką szyję w białym pikowym kołnierzyku.<br><br> Spi mładieniec moj priekrasnyj,<br> Bajuszki - baju...<br><br> - zanuciła Polina i obraz panny Kazimiery rozpłynął się jak smużka niebieskiego dymu.<br><br>- Wracamy do domu - rzekła Pola głosem nieco znużonym. Wstała i wygładziła rękarni spódniczkę.<br><br>- Nie martw się, Adamczyk - dodała po chwili. - Spójrz, jak jest pięknie. Chyba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego