Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
ale gospodyni:
- Pan profesor pozwoli, że... bo jeszcze jest... - I filiżankę mu napełnia, i o swojej nie zapomina.
- Przepraszam, że przerwałam.
- Nic, nic... Zaśmiałem się, bo mnie pani pochopnie do turystów zaliczyła... Ja nóg nie moczę w Historii... ja raczej nad jeziorem staję, patrzę na jego brzeg, gdzie jeszcze resztki warowni... Ja... śladów ludzkiej obecności szukam na tej ziemi, co zawsze sama i coraz to inni najeźdźcy zamkami ją obsadzają, wałami, bunkrami... Szanuję te wody, co odbijały sylwetki naszych ojców, biegnących i padających... Mój ojciec był między nimi.
Wstała i nim zdążył się zdziwić, porwała jego rękę i pocałowała. Usiadła i
ale gospodyni: <br>- Pan profesor pozwoli, że... bo jeszcze jest... - I filiżankę mu napełnia, i o swojej nie zapomina. <br>- Przepraszam, że przerwałam. <br>- Nic, nic... Zaśmiałem się, bo mnie pani pochopnie do turystów zaliczyła... Ja nóg nie moczę w Historii... ja raczej nad jeziorem staję, patrzę na jego brzeg, gdzie jeszcze resztki warowni... Ja... śladów ludzkiej obecności szukam na tej ziemi, co zawsze &lt;hi rend="spaced"&gt;sama&lt;/&gt; i coraz to inni najeźdźcy zamkami ją obsadzają, wałami, bunkrami... Szanuję te wody, co odbijały sylwetki naszych ojców, biegnących i padających... Mój ojciec był między nimi. <br>Wstała i nim zdążył się zdziwić, porwała jego rękę i pocałowała. Usiadła i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego