ale gospodyni: <br>- Pan profesor pozwoli, że... bo jeszcze jest... - I filiżankę mu napełnia, i o swojej nie zapomina. <br>- Przepraszam, że przerwałam. <br>- Nic, nic... Zaśmiałem się, bo mnie pani pochopnie do turystów zaliczyła... Ja nóg nie moczę w Historii... ja raczej nad jeziorem staję, patrzę na jego brzeg, gdzie jeszcze resztki warowni... Ja... śladów ludzkiej obecności szukam na tej ziemi, co zawsze <hi rend="spaced">sama</> i coraz to inni najeźdźcy zamkami ją obsadzają, wałami, bunkrami... Szanuję te wody, co odbijały sylwetki naszych ojców, biegnących i padających... Mój ojciec był między nimi. <br>Wstała i nim zdążył się zdziwić, porwała jego rękę i pocałowała. Usiadła i