prawda, niska, ale bardzo zgrabna, i wiesz, że umiesz się podobać... A tańcem każdego zachwycisz. Tylko żeby nie poderwał cię jakiś młody szaławiła.<br> Iw starała się nie słuchać matczynych monologów, ale było to właściwie niemożliwe, bo Julia wykorzystywała każdą chwilę, by pouczać, doszkalać i instruować Iw, jak ma postępować, kogo warto poznawać, a do kogo odwracać się plecami.<br> I chyba właśnie dlatego dochodziło między nimi do ciągłych kłótni, spięć, awantur, a nawet do rękoczynów. Julia bowiem uważała się za powołaną do bezustannego pouczania Iw. Postanowiła przestrzegać ją przed pułapkami i niebezpieczeństwami, ubogimi adoratorami i prawdziwą, wielką miłością, której sama nigdy przecież