Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
że się nie mylę. - Wiem, że dostanę.
Naród zadziwi się takim wyróżnieniem, a zawistni nie przebaczą.
Tak! - zaczynam cichutko chichotać. - Nareszcie Materna znalazł elegancki sposób, żeby wykończyć Rokitę.
Nie chciało ci się za życia, zrobisz po śmierci.
Ostatn ie zdania nie bardzo do Franka docierają.
Wypił już trochę za dużo, wchodzi w lekkość, w lekkiego zeza, w lekkie gadanie.
- Ty! - mówi. - Słuchaj, kuternogo, skurwielu stary! Mam dwa żądania umarlaka. Ostatnia wola! Testament! Słyszysz?
Istotnie - znów słyszę skrzyp parkietu pod drzwiami.
Nie jestem jeszcze wprowadzony w czytanie myśli, ale boson oga Piękna objawia się jako szkic do nowej postaci.
Co chce podsłuchać
że się nie mylę. - Wiem, że dostanę.<br>Naród zadziwi się takim wyróżnieniem, a zawistni nie przebaczą.<br>Tak! - zaczynam cichutko chichotać. - Nareszcie Materna znalazł elegancki sposób, żeby wykończyć Rokitę.<br>Nie chciało ci się za życia, zrobisz po śmierci.<br>Ostatn ie zdania nie bardzo do Franka docierają.<br>Wypił już trochę za dużo, wchodzi w lekkość, w lekkiego zeza, w lekkie gadanie.<br>- Ty! - mówi. - Słuchaj, kuternogo, skurwielu stary! Mam dwa żądania umarlaka. Ostatnia wola! Testament! Słyszysz?<br>Istotnie - znów słyszę skrzyp parkietu pod drzwiami.<br>Nie jestem jeszcze wprowadzony w czytanie myśli, ale boson oga Piękna objawia się jako szkic do nowej postaci.<br>Co chce podsłuchać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego